„Nie chcemy przecież unieść się o szczebel, chcemy się unieść o stratosferę”… napisała Agnieszka Osiecka w Szpetnych czterdziestoletnich (Warszawa 1985), które to wspomnienia można traktować jako kontynuację czy odpowiedź na słynnych Pięknych dwudziestoletnich (Paryż 1966, IL) Marka Hłaski. Oba tomy rysują portret pokolenia, do którego należeli przecież – najkrócej rzec ujmując – twórcy warszawskiego STS-u. Z podobnej perspektywy oceniał tych ludzi Ziemowit Fedecki: „Młodość jest zawsze lotem w przyszłość. Jak uczy doświadczenie, najlepiej i najprzyjemniej lata się na skrzydłach społecznego pożytku. Myślę, że dobrze użyliśmy naszego esteesowskiego żywota.” Kryje się w tych słowach akceptacja myśli sformułowanej przez Agnieszkę Osiecką.
Plansza zaprojektowana przez Zofię Góralczyk w 2004 roku (fragment)
Ziemowit Fedecki, zmarły przed pięciu laty rusycysta i ceniony tłumacz (głównie poezji), znawca Skamandrytów, do STS-u przystał w 1958 roku (później niż Andrzej Drawicz, też ceniony rusycysta). Starszy o pokolenie od większości członków zespołu, służył radą, obdarzany nie tylko przyjaźnią, ale i ogromnym szacunkiem. Dbał o repertuar, wiele jego tekstów przeszło próbę sceny, jako skecze lub piosenki. Najbardziej znana stała się Pieśń podróżnicza, śpiewana przez Krystynę Sienkiewicz w rewii Wesoła dwururka (1961) Aplauzem nie mogła długo się cieszyć tytułowa piosenka z programu Raz się żyje (1969), zdjętego przez cenzurę. Tę ostatnią Fedecki ułożył razem z Andrzejem Jareckim. Wspólnie napisali też kilka z STS-owych „operetek”, czyli satyrycznych scenek wzbogaconych o piosenki. Operetki owe cieszyły się ogromnym powodzeniem u publiczności. Każdą z nich wypełniały istne „perełki” humoru i aktualnej satyry, całe „gejzery” aluzji i parodii. W dodatku autorzy czynili misterne nawiązania do arcydzieł naszych wieszczów narodowych, choć na warsztat brali nieodmiennie życie w PRL-u. Do dziś można je też traktować jako wzór literackiej elegancji i skarbnicę „złotych myśli”.
Kurtyna do rewii Wszystko, co nasze – program minimum z 1963 roku, projektu Zofii Goralczyk. Jej wierna kopia do obejrzenia na wystawie „STS 1954-2014. Los sprzyjał przeciwko nam”
„Panu Ziemkowi” STS-owcy zawdzięczali jednak znacznie więcej. To on zwrócił ich uwagę na rosyjskiego poetę i kompozytora Bułata Okudżawę, którego piosenki, np. Balladę o trąbkach przez niego spolszczoną, chętnie włączali odtąd do programów. I serdecznie gościli barda, odkąd zaczął przyjeżdżać do Warszawy.
Jarosław Abramow, Ziemowit Fedecki i Andrzej Jarecki nad jeziorem Nidzkim (w Krzyżach)
Fedecki również, zasiedziały co najmniej od dekady na Mazurach – to on, jeszcze w 1950 roku, sprowadził Gałczyńskich do leśniczówki Pranie nad jeziorem Nidzkim – utwierdził swoich młodych przyjaciół w miłości do tych okolic. Pobliskie wsie Zgon i Krzyże wakacyjną porą stały się niemal ich drugim domem – pierwszym była oczywiście upragniona siedziba teatru przy ul. Świerczewskiego 76 B (dziś al. Solidarności), od 1956 roku. Miejsce to otrzymali po długich zabiegach. Sami przystosowali do wymogów własnego „składankowego” repertuaru. Jednak spędzany w teatrze czas nie ograniczał się wyłącznie do prac organizacyjnych, prób i granych przedstawień. Tu urządzali wspólnymi siłami Sylwestry i imieniny, a nawet wesela członków zespołu. Tu odbywały się występy ich „wewnętrznego” kabaretu Fioletowy księżyc i „naukowe” wykłady z mniemanologii stosowanej prof. J.T. Stanisławskiego. „Ten bordel był rodzinnym domem nam” – powtarzali chętnie za Bertoldem Brechtem, którego jednoaktówkę (Ten, kto mówi „tak” i ten, kto mówi „nie” – w reżyserii Konrada Swinarskiego) zagrali STS-owcy przed kamerami TV 13 czerwca 1957 roku. I tylko tam, raz. Władze nie dopuściły do premiery na ich własnej scenie.
W portretach członków Rady Artystycznej i Zespołu STS-u specjalizowała się Zofia Góralczyk.
Więcej takich karykatur do obejrzenia na wystawie „STS 1954-2014 Los sprzyjał przeciwko nam”
Gry i zabawy słowne w tym gronie były szczególnie cenione. Wiele emocji i dyskusji budziło samo spisywanie „złotych myśli”. Albo wymyślanie reklam – w zgrzebnym, szarym i pełnym absurdów świecie PRL-u! I jedne, i drugie zręcznie pokpiwały z socjalistycznej rzeczywistości, której prawa zdały się nie do końca obowiązywać w „wolnej Republice STS”. Ten ton niezależności i aura zabawy przenikały oczywiście do literackiej twórczości STS-owych autorów, skeczy Jarosława Abramowa i Stanisława Tyma, piosenek Andrzeja Jareckiego… Nawet Agnieszka Osiecka układała wiersze jak „żywe reklamy” – w jednym z nich znalazło się przecież hasło „Coca cola, coca cola… to jest to!” A dziś już prawie nikt nie pamięta, kto je wymyślił, skąd się wzięło…
Fotos z widowiska muzycznego Szał miłosny wg sztuki Szymona Lewickiego, reż. W. Jesionka (1966).
Wspomniany proceder nie był całkowicie niefrasobliwym czy niepoważnym zajęciem. Złączyć z nim należy już pierwszy spektakularny sukces STS-u jako zwiastuna październikowej odwilży. Słynne hasło „Myślenie ma kolosalną przyszłość” pojawiło się w tytule czwartego przedstawienia reżyserowanego przez Jerzego Markuszewskiego. I na plakacie zaprojektowanym na okoliczność premiery, która odbyła się 20 września 1955 roku. Przypisywane Markuszewskiemu, do dziś – choć STS dawno zakończył swój żywot – przytaczane bywa w rozmaitych okolicznościach. Podobnie stało się z główną myślą – hasłem programu „Mnie nie jest wszystko jedno” z 1964 roku, zarazem tytułem piosenki ze słowami Andrzeja Jareckiego i muzyką Marka Lusztiga. Zespół miał szansę wykonać ją przed publicznością zaledwie 9 razy, bowiem i ten program został zakazany przez cenzurę.
Krąg autorów „złotych myśli” STS-u poszerzał się, a w sporządzanie ich rejestrów z pasją bawili się niemal wszyscy w zespole. Źródeł natchnienia często okazywała się tzw. klasyka, w obrębie której STS miał swoich ulubionych twórców (należał do nich i cytowany już Brecht). Z ich dzieł wyłowili STS-owcy między innymi takie „złote myśli”:
Dmuchał jak zawsze wiatrami Październik. W. Majakowski
Tępota plebsu jest bezgraniczna. Voltaire
Uśmiech kosztuje mniej od elektryczności, a daje więcej światła. Cronin
Ratunku dla nas nie ma, ale nie zginiemy. Książę Montenegro
O, przyjaciele moi, jutro znowu pogoda. K. I. Gałczyński
Krystyna Sienkiewicz i Henryk Malecha
Główny rejestr „złotych myśli” autorstwa ludzi STS-u otwierają dwa fundamentalne hasła Markuszewskiego i Jareckiego. Zostały przywołane wcześniej. Oto kolejne (wybrane):
Trzeba mieć ciało. Andrzej Jarecki
Bez pasażera ruch zamiera. Ziemowit Fedecki
Dwururka to dwuznaczność. Andrzej Jarecki
Mieniałem żatwego łycia. Andrzej Drawicz
Nie należy z durniów krzesać entuzjazmu. Jarosław Abramow
Co się polepszy, to się popieprzy. Andrzej Jarecki
Miej serce i patrz w serce generała. Andrzej Drawicz
Bagna trzeba unikać dla dobra historii. Kaja Holzman
Ciężko było, ale co tam. Andrzej Jarecki
Żryj szybciej, bo zdrożeje. Kazimiera Utrata
We wspaniałym, własnym domu. Irena Zachorczyńska
Nie narzekajmy na klimat. Agnieszka Osiecka
Moja rada (Żoliborz). Alina Janowska
Teraz Polska. Kazimiera Utrata
Europejczycy z Mazowsza. Irena Zachorczyńska
Lepszy wyż niż optymistyczna arytmia. Andrzej Łukaszewski
Lubię Polskę! Agnieszka Osiecka
Jakby kapitalizm. Irena Zachorczyńska
Tyłem do przodu, czyli przodem do tyłu. Edward Pałłasz
Niewidzialna ręka rynku. Ziemowit Fedecki
Po co nam to było? Elżbieta Burakowska
Tango import – eksport. Krystyna Kołakowska
Zatrzymaj się, zwariowany świecie – chcę wysiąść. Henryk Malecha
Każdy drwal ma jakiś żal. Jarosław Abramow
Zachowujmy się normalnie. Jarosław Abramow
Chyba tak?… Stanisław Tym
Cała sala śpiewa z nami. Jan Stanisławski
Od czasu do czasu jest zima. Agnieszka Osiecka
Jaka praca, taka płaca i odwrotnie. Andrzej Jarecki
Wiemy o tym, wiemy. Stanisław Tym
Można zrobić desant w Gwadelupie. Ziemowit Fedecki
Los sprzyja przeciwko nam. Henryk Malecha
Ostatnia z przypomnianych „złotych myśli” dała tytuł wystawie zrealizowanej w Muzeum Literatury (Sale dawnej Księgarni Literackiej), która przypomniała o 60 rocznicy powstania Studenckiego Teatru (początkowo: Zespołu) Satyryków – założycielskie zebranie odbyło się, przypomnijmy, 13 marca 1954 roku – i o pierwszym zagranym przez STS spektaklu pod wymownym tytułem To idzie młodość w dniu 2 maja także 1954 roku.
Fragment jubileuszowej wystawy „STS 1954-2014 Los sprzyjał przeciwko nam” w Muzeum Literatury.
Barbara Riss
Archiwalne zdjęcia ilustrujące materiał pochodzą z Archiwum STS-u złożonego w Muzeum Teatralnym/Opera Narodowa. Z tychże zbiorów pochodzi większość obiektów objętych jubileuszowym pokazem „STS1954-2014 Los sprzyjał przeciwko nam”.