Sinfonia Viva pod dębem
Oddział: , Dodano: 1 sierpnia 2011

Koniec lata, początek sezonu. Do Wsoli wracają wydarzenia artystyczne. Na początek (dobry) orkiestra kameralna (dobra) w plenerze (pięknym). Tego jeszcze u nas nie było. W najbliższą niedzielę zaczynamy bogatą w wydarzenia jesień.

Tańce węgierskie i słowiańskie oraz muzyczne motywy z filmów wykonane przez orkiestrę kameralną Sinfonia Viva pod batutą Tomasza Radziwonowicza otworzą nowy sezon wydarzeń artystycznych w Muzeum Witolda Gombrowicza we Wsoli. Jeśli pogoda pozwoli- koncert odbędzie się w plenerze.

W programie między innymi walc z „Nocy i dni”, motyw przewodni z „Ojca chrzestnego”, „Kołysanka” Krzysztofa Komedy z filmu „Dziecko Rosemary”. A także Mozart, Dvorzak, Brahms i największe szlagiery muzyki klasycznej w doskonałym wykonaniu.

Serdecznie zapraszamy na koncert w niedzielę, 4 września o godzinie 17.00. Muzeum Witolda Gombrowicza we Wsoli . Wstęp wolny!

Wszystkich zainteresowanych z Radomia do Wsoli dowiezie bezpłatny autobus ITS A. Michalczewski, zbiórka przed Teatrem Powszechnym w Radomiu o godzinie 16.15.

Orkiestra Sinfonia Viva powstała w 1998 roku z inicjatywy Tomasza Radziwonowicza. Tworzą ją utalentowani muzycy — absolwenci i studenci Akademii Muzycznej im. Fryderyka Chopina w Warszawie.

Sinfonia Viva współpracuje ze znakomitymi artystami i ma już w swoim dorobku kilkanaście płyt CD z muzyką poważną, jazz’ową oraz filmową. Z ważnych dokonań zespołu warto wymienić: prawykonanie Requiem Maurice’a Durufle’go wraz z DeutschFranzösischer Chór z Berlina pod dyr. Briana Kruse’a Smith’a; występ z koncertem w Norymberdze z okazji 10lecia podpisania traktatu polsko-niemieckiego „O Dobrym Sąsiedztwie i Współpracy”, udział w Menuhin Festival Gstaad w Szwajcarii.

Sinfonia Viva w swoim repertuarze nie tylko arcydzieła muzyki poważnej, ale również muzykę lżejszą — opracowania wielu utworów filmowych, standardów jazzowych i kolęd. Orkiestra cieszy się uznaniem krytyki i jest zapraszana na koncerty w całym kraju i za granicą.

Tomasz Radziwonowicz — skrzypek-solista i kameralista, kompozytor, dyrygent i aranżer, założyciel kwintetu smyczkowego I Solisti di Varsavia i orkiestry Sinfonia Viva.

W 1978 roku ukończył Akademię Muzyczną im. Fryderyka Chopina w Warszawie pod kierunkiem prof. Ireny Dubiskiej. W latach 1981-82 był solistą i II koncertmistrzem Filharmonii w Las Palmas, gdzie założył kwintet smyczkowy Camerata Musica Viva. Tam też prowadził ożywioną solistyczną działalność koncertową.

W roku 1990 założył kwintet smyczkowy I Solisti di Varsavia, wraz z którym z dużym powodzeniem koncertuje w kraju i za granicą (Francja, Niemcy, Kanada, Rosja, Cypr, Holandia, Wielka Brytania) oraz nagrywa dla Radia i Telewizji. Z zespołem tym nagrał 7 płyt CD (m.in. komplet dzieł Fryderyka Chopina na fortepian i orkiestrę w opracowaniu na kwintet smyczkowy).

Tomasz Radziwonowicz interesuje się sztuką muzyczną we wszystkich jej aspektach, studiuje kompozycję i dyrygenturę, nie stroni też od jazzu. Jest autorem wielu opracowań z zakresu muzyki rozrywkowej, kolęd i standardów jazzowych.

(Informacje na temat orkiestry i dyrektora pochodzą ze strony: sinfoniaviva.com)

[Fot. Anna Kowalska / ML – Sinfonia Viva – koncert na patio Muzeum Literatury]


Komentarze
  • andziurex 8 września 2011

    Witam,

    Chciałam bardzo serdecznie podziękować za zorganizowanie koncertu w niedzielę 4 września. Koncert bardzo mi się podobał, a najbardziej to że nie było miejsc, nie mogłam wejść do środka, nic zobaczyć ani usłyszeć. Moje dzieci też były zachwycone, a swój entuzjazm wyraziły nieskrywanym płaczem, więc zawróciłam spod drzwi muzeum i wróciłam do domu, podobnie jak wiele innych osób.

    Proponuję następnym razem nie reklamować się z organizowaniem podobnych wydarzeń, skoro i tak potencjalni odbiorcy nie mogą z nich skorzystać. Albo może lepiej wprowadzić bilety, przynajmniej będzie wiadomo jaka jest liczba miejsc i kto ma szanse wejść do środka. Nie wiem po co gnałam te 15 kilometrów w tą i z powrotem, chyba żeby moje dzieci nauczyły się, że boleśnie prawdziwe jest powiedzenie „nic za darmo”….

    Rozczarowana

  • TT 8 września 2011

    Szanowna Pani!

    Przykro mi niezmiernie, że nie udało się Państwu wysłuchać niedzielnego koncertu. Jak Pani wie, miał on odbyć się w plenerze. Niestety warunki atmosferyczne (wiatr) sprawiły, że mieliśmy do wyboru: koncert odwołać albo przenieśc go do pałacu, gdzie siłą rzeczy nie wszyscy mogli się zmieścić. Ci, którzy przybyli przed rozpoczęciem koncertu, jakoś w budynku się zmieścili i choć nie było komfortowych warunków (słuchacze siedzieli na schodach i na antresoli), nikt nie wyszedł wcześniej z koncertu.
    Frekwencja rzeczywiście przerosła nasze oczekiwania, wynikające z dotychczasowych doświadczeń. W przypadku wydarzeń szczególnie atrakcyjnych (jak koncert Sojki czy planowany koncert Magdy Umer) wprowadzamy telefoniczną rezerwację. Proszę mi wierzyć, że i wtedy częśc osób jest niezadowolona, bo inni dodzwaniają się przed nimi i miejsc brakuje. Większość decyduje się jednak i tak przyjechać, by koncertu posłuchać w trudniejszych warunkach.

    Co do lekcji, że „nic za darmo” – nie bardzo ten zarzut pojmuję. Mam nadzieję, że nigdy nie będziemy zmuszeni wprowadzić opłat za uczestnictwo w naszych imprezach. Są darmowe, bo nie chcemy nikomu zamykać dostępu do kultury, również tym, którzy pieniędzy na kulturę nie mają. Równy dostęp do kultury gwarantuje Konstytucja RP i my jej zapisy traktujemy bardzo serio. Jestem przekonany, że w ten sposób istotnie przyczyniamy się do edukacji kulturalnej i rozbudzania potrzeb kulturalnych.

    Robimy to zresztą nie za pieniądze podatników, ale dzięki hojności sponsorów, również dzięki dobrowolnym anonimowym datkom tych, którzy w naszych wydarzeniach uczestniczą (nie zawsze w komfortowych warunkach). Dotacja na działalność statutową z budżetu wynosi na ten rok 100 tys. zł, a od sponsorów pozyskaliśmy 160 tysięcy. Właśnie po to, by w miarę możliwości (również lokalowych) służyć wszystkim spragnionym kultury.

    Raz jeszcze przepraszam i mam nadzieję, że rozumie Pani, iż zawód, który Państwa spotkał, nie wynika z naszej złej woli. Mimo wszystko zapraszamy serdecznie na kolejne imprezy.

    Z poważaniem,
    Tomasz Tyczyński

    Muzeum Witolda Gombrowicza

    P.S. Odpowiedź na mail od Pani, która tu podpisuje się „andziurex”

  • Devil 12 września 2011

    Ktoś tu nasłał „anziurexa” anonymusa – tylko po co? – na co?
    Byłem również z dziećmi, (wyznam grzech – spóźniłem się! (sic!)), ale chcącemu nie dzieje się krzywda i znalazły się miejsca w salce na górze i na antresoli (spokojnie znalazłyby się tam miejsca siedzące jeszcze i dla tej Pani z dziećmi i dla kilku innych, również z dziećmi). W tajemnicy powiem, że lepsze niż te na dole – bo chłodniej, a i warunki akustyczne wydaje mi się że lepsze, szczególnie na antresoli. Szkoda, że plener nie udał się – ten niegrzeczny wiatr wszystko popsuł. Odrobina wyrozumiałości dla samego siebie również i….
    Gratulacje, warto było! – nawet na schodach, antresoli, czy na stojąco!
    Artur A.

  • Dodaj komentarz:

    Przed dodaniem komentarza prosimy o przepisanie słów z obrazka (zabezpieczenie przed spamem).

     
    Copyright © 2010-2017 Muzeum Literatury | Cennik | Polityka prywatności | Logotyp ML | Przetargi i zamówienia publiczne | BIP