Wystawa w Muzeum Literatury i towarzyszący jej katalog są przełomowe. Więcej niż katalog: książka dokumentująca życie poetki, ze szkicami pisarzy, intelektualistów, badaczy. Ginczanka uwolniła się od marginalnych form obecności w kulturze. Przestała być reliktem, który wymaga ciągłego przypominania. Jest częścią kultury żywej.
Na wystawie w opowieść biograficzną wplecione są dzieła inspirowane Ginczanką. Dawne, jak karykatura rysowana przez Lipińskiego, niedawne i całkiem nowe. Neon Huberta Czerepoka ze słowami Zuzanny, zapamiętanymi przez Mieczysława Jastruna: „Tylko szczęście jest prawdziwym życiem”. Jest wstrząsający „Dybuk” Krystyny Piotrowskiej – dwa długie warkocze, jak te, które poetka nosiła w dzieciństwie. Czarne włosy, które ciągną się za człowiekiem jak los; za które przed śmiercią była wleczona. Jest kolaż Mikilli Skuggi, gdzie uciekająca kobieta z filmu Borowczyka zostaje naniesiona na brzozowy las, reminiscencję Birkenau.
Jarosław Mikołajewski, Gazeta Wyborcza, 18.11.2015 r.
Cały tekst: czytaj