Obrazy
Autor: , Dodano: 24 lutego 2011

Pan doktor Łukasz Kossowski, szef Działu Sztuki naszego Muzeum, był łaskaw zaaranżować malarski wystrój dyrektorskiego gabinetu. Ponieważ zdradziłem, że lubię sztukę młodopolską, której dr Kossowski jest znawcą (pozwalam sobie polecić uwadze niedawno wydany album „Malarstwo Polskie. Symbolizm i Młoda Polska” autorstwa właśnie Łukasza Kossowskiego i Ireny Kossowskiej), takiż też zestaw obrazów zawisł na ścianach owego pomieszczenia.

Na ścianie południowej pojawił się symboliczny olej Ferdynanda Ruszczyca przedstawiający załom Wilejki. O tym, że symboliści potrafili być jednocześnie realistami – świadczy komentarz jednego z moich gości (bynajmniej nie znawcy czy konesera sztuki), który, rzuciwszy okiem na rzeczone płótno, wykrzyknął: „O! A tam właśnie piłem z kolegami piwo, jakeśmy pojechali do Wilna”.

Na ścianie wschodniej wiszą dwa obrazy: jeden Włodzimierza Tetmajera, przedstawiający apoteozę Polski (która niepokojąco przypomina samego Adama Mickiewicza), drugi: słynną „Balladynę” Wojciecha Gersona – imponującą zarówno wizją jak i rozmiarami.

Ścianę wschodnią okupuje portret tajemniczej femme fatale Franciszka Żmurki, obraz, który wśród odwiedzających gabinet budzi największe kontrowersje (komentarz jednej z osób: „O matko! A cóż to za ponuractwo!”). Ale ja go lubię.

Na ścianie północnej natomiast nic nie wisi, bo między oknami i kilkoma szafami zabrakło miejsca dla obrazów. Ale też dlatego siedzę do niej (ściany, znaczy się) tyłem. Sztuka bowiem łagodzi obyczaje i trzeba się nią otaczać, żeby nie zapomnieć, że artyzm ma za zadanie wydobywanie z nas lepszej części naszej natury.

Niemniej jednak miałem w pewnym momencie szatański plan, by tę – przecież piękną skądinąd – sztukę malarską skontrapunktować, zawieszając gdzieś w jakimś kąciku (wszak jednak „literacki”) wytwór z rejonu Karaibów. Mianowicie: skrzyżowane piszczele pod czaszką z napisem „Dead men tell no tales”.

Ale zabrakło mi śmiałości.

Jarosław Klejnocki
Blog „Poza regulaminem”

[fot. Maciek Bociański / ML]


Komentarze
  • Ola K-M 25 lutego 2011

    Panie Dyrektorze,
    po takim dictum należy chyba oczekiwać pojawienia się pirackiego kontrapunktu na ścianie dyrektorskiego gabinetu 🙂

  • LG 28 lutego 2011

    Fakt, symboliści bywali realistami 🙂 Swoją drogą zastanawiam się, gdzie można zobaczyć przeróbkę „Bitwy pod Grunwaldem” dokonaną przez Wyspiańskiego – świetną.

  • klejnocki 3 marca 2011

    karykatura „Bitwy pod Grunwaldem” jest w Muzeum Narodowym w Warszawie, ale chyba nie jest stale eksponowana

  • Dodaj komentarz:

    Przed dodaniem komentarza prosimy o przepisanie słów z obrazka (zabezpieczenie przed spamem).

     
    Copyright © 2010-2017 Muzeum Literatury | Cennik | Polityka prywatności | Logotyp ML | Przetargi i zamówienia publiczne | BIP