9 stycznia zmarł dr Piotr Szubert – historyk sztuki, ekspert w dziedzinie rzeźby, autor wielu publikacji. Były pracownik Muzeum Literatury, były (i najlepszy) dyrektor Królikarni, do końca swych dni – wykładowca warszawskiej ASP. To wszystko przeczytamy w nekrologach.
Dla nas, tych z pracowników Muzeum Literatury, którzy mieli zaszczyt z nim współpracować – Nasz Kochany Piotruś. Tak o nim mówi kustosz Hanna Makowska, najdłużej pracująca w ML, i tak właśnie o nim myślimy. Ten serdeczny epitet to wyraz autentycznych uczuć, jakie wzbudzał Piotrek. Wszyscy docenialiśmy jego niebywałe kompetencje i błyskotliwą inteligencję, które musiały budzić uznanie i szacunek. A lubiliśmy go za poczucie humoru, za to, że był wspaniałym kumplem, za lojalność wobec kolegów i zasad (był pierwszym szefem „Solidarności” Muzeum Literatury, aresztowanym za działalność konspiracyjną w stanie wojennym). Jednak nie życzył sobie robienia z siebie kombatanta i męczennika. Po prostu robił to, co uważał za konieczne, bo godne. Na co dzień wolał być kompanem, niż bohaterem.
Piotrek stał się swego rodzaju legendą Muzeum Literatury – pamiętają o nim nawet ci, którzy nie poznali go osobiście. Może dlatego, że zawsze mogliśmy na niego liczyć, że czasem pojawiał się u nas, by pomóc w jakimś muzealnym projekcie.
Niechaj Rodzina Piotra, z którą głęboko współczujemy, nie żywi do nas urazy, że i dla nas był i „kochany”, i „nasz”.
Grażyna Grochowiakowa
Piotr Szubert pracował jako adiunkt w Dziale Sztuki Muzeum Literatury w latach 1977-1985. Był autorem bądź współautorem wystaw Od Oświecenia do Młodej Polski (1978), Prima Aprilis (1979), W kręgu „Chimery” (1979), Warszawa w karykaturze – od Warsa i Sawy do Trasy Łazienkowskiej (1980), Plastyka i sztuka książki okresu Młodej Polski (1981), Pan Tadeusz (Budapeszt 1984)
Nie znałam Piotra, a pamiętam…
Żegnaj Piotrze [‚]
Przepraszam, że wbrew obyczajom, nie pisałam o Nim wielką literą, wspominałam Go małą. Piotr był uczulony na patos, a przy tym niezwykle skromny. Jak zresztą wielu wybitnych ludzi, o których wielkości nie decydują wersaliki.