1.
Początki filozofii i greckiej, a zatem całej myśli zachodniej, pozostają tajemnicze. Według erudytów, filozofia narodziła się wraz z Talesem i Anaksymandrem. W osiemnastym stuleciu szukano jej źródeł w legendarnych związkach z kulturami wschodnimi, z myślą egipską i indyjską. Nie udało się niczego udowodnić, poza odkryciem analogii i paraleli.
Poezja wiązała się z filozofią od początku, ten związek był równie tajemniczy, jak związki filozofii z mądrością. Wiedział o tym Platon, który ustami Sokratesa wyganiał poetów z państwa. Ale jakich poetów? Poetów – naśladowców. Sokrates pomstował na Homera. Przewrotny Platon ustami przewrotnego Sokratesa nazwał Homera „największym spośród tragików” doskonale wiedząc, że Homer tragedii nie pisywał. Przewrotny Sokrates pomstował na Homera, choć wiedział, że Homer był niewinny. Winni byli naśladowcy Homera. Winni czego? Winni strasznej zbrodni. Zapomnienia o tym, czym jest poezja. Poezja prawdziwa, poezja prześwitu. Poezja nie tylko miłująca mądrość, jak filozofia, ale sama będąca mądrością. Przewrotny Platon ustami Sokratesa wygnałby nie tyle poetów z miasta, ile literatów. Sokrates nie wygnałby Orfeusza. Wolałby wypić cykutę. Natychmiast.
Hölderlin w liście do Neuffera nazwał filozofię „szpitalem, w którym poeta poraniony może ukryć się z honorem” . Poeta poraniony to ten, przez którego mówi Głos. Poeta poraniony to ten, którego – jak wieszczkę Sybillę – dręczą bogowie. Za karę, dla kaprysu, przypadkiem. Ale dręczą. Takim poetom świat odkrywa więcej sensu, niż daje się znieść. Tacy poeci wkraczają w prześwit. Niekiedy innych weń wprowadzają, na krótką, świecącą chwilę. To boli. Taka poezja boli. Taka poezja może narazić na śmieszność, na cierpienie, na śmierć.
2.
W Delfach Grecy otaczali kultem mądrość pierwotną. Mędrcem nie był ten, kto wiele doświadczył, nie ten, kto odznaczał się sprytem, nie ten kto okazywał się najsprawniejszy, najprzebieglejszy, najzręczniejszy. To były cechy „bycia mądrym” w epoce homeryckiej. Ulisses nie był mędrcem.
Mędrcem jest ten, kto oświetla ciemności, kto rozsupłuje węzły, kto ujawnia nieznane, kto upewnia w niepewności. Wiedza o przyszłych losach człowieka i świata stanowiła o mądrości. Mędrcem był Orfeusz. Mędrcami byli [i są] poeci z rodu Orfeusza. Polacy poetę z rodu Orfeusza zwykli zwać wieszczem.
Pewna [dość późna] wersja mitu o Dionizosie powiada, że przyjął on imię Orfeusza i wtedy pojawiły się misteria, przeżycia wstrząsające, odmieniające, oczyszczające, wielkie osiągnięcie starożytnych Greków. Pindar pisał o misteriach w Eleusis: „Szczęśliwy, który widział, do głębin ziemi dotarł, wie, czym jest kres życia i jego początek przez Zeusa dany”. O poezji „wieszczej”, z rodu Orfeusza, wiele mową [intensywnie milcząc] papirusy z Derveni, o których pisał Włodzimierz Lengauer:
Papirus z Derveni [miejscowość w pobliżu Salonik] pochodzi zapewne z końca IV wieku przed Chrystusem lub z początku III. Zachował się przypadkiem, przeznaczony do spalenia na stosie pogrzebowym, lecz najwyraźniej z niego spadł, a okoliczność, że uległ zwęgleniu, umożliwiła jego przetrwanie do naszych czasów […]. Książka jest komentarzem do cytowanego przez jej autora poematu. Komentator cytuje z tego utworu dwadzieścia kilka fragmentów, czasem tylko pojedyncze słowa lub wyrażenia [i można w niektórych wypadkach mieć wątpliwości, czy jest to rzeczywiście cytat], ale często cały wiersz, zawsze w heksametrze. Podaje też imię autora, którego poemat nie tyle nawet komentuje, ile wyjaśnia, zaznaczając, że ten pisał dla wtajemniczonych. Jest nim Orfeusz.
Na papirusie ocalały przesłania, przesłony, prześwity tajemnicze i dziwaczne, pulsujące nadmiarem siły, przepełnione sensem. Do nich odnoszą się słowa Alonzo z Szekspirowskiej Burzy:
W taki przedziwny labirynt nikt z ludzi dotąd nie wstąpił.
Kryje się w tym więcej, niż zdoła zawrzeć porządek natury.
Wypełnić wszystkie luki w naszej wiedzy mogłaby tylko wyrocznia.
3.
Z dokumentów orfickich wyłania się Dionizos-Orfeusz przyjazny, opiekuńczy, zbawienny. We fragmentach orfickich Dionizos jest dzieckiem z piłką, z bąkiem, z frygą, z zabawkami. Apollon też potrafi ukazywać się ludziom ludycznie, ale ludyczność Dionizosa jest spontaniczna, organiczna, zwierzęca, hazardowa, o czym świadczy kolejny jego atrybut:
kości do gry. I jeszcze jeden symbol, najbardziej wieloznaczny – zwierciadło. Kiedy Dionizos-Orfeusz przegląda się w zwierciadle, nie postrzega swego odbicia, lecz odbicie
świata. Zatem świat, ludzie i rzeczy tego świata, nie istnieją same w sobie, lecz istnieją jako wizja boga.
Jedna z tabliczek orfickich powiada: „Jestem wysuszony z pragnienia i umieram, ale dajcie mi szybko zimnej wody, ze źródła Mnemozyne”. Pamięć poi człowieka, daje mu życie, wyzwala od śmierci. Dzięki pamięci, „będziesz bogiem, uzyskasz nieśmiertelność”.
Pamięć, życie, bóg – oto misteryjne remedia na zapomnienie, na śmierć. Ludzie odzyskują pamięć [wkraczają w prześwit „Niegdyś”] dzięki poetom z rodu Orfeusza, to znaczy otwierają bogom drzwi. Hölderlin powiadał, że to co istotowe ustanawiają poeci. To, co istotowe: pamięć ocalająca, a nawet wskrzeszająca z martwych.
4.
Orfeusz był również wyznawcą Apollona. Najstarsze przepowieści o śmierci Orfeusza mówią, że powróciwszy do Hadesu, złamany bólem po utracie Eurydyki, wyparł się czczonego dotąd Dionizosa i zwrócił się w stronę Apollona. Obrażony Dionizos kazał, by Orfeusza rozerwały na strzępy Menady [lub zatłukły go kijami]. Losy Orfeusza opowiadają o rozdarciu duszy mędrca-poety pomiędzy dwóch bogów, a raczej pomiędzy dwa oblicza tego samego bóstwa. Oblicza zmienne i nierozdzielne. Wszak to Apollon obdarł Marsjasza ze skóry, a nie Dionizos, ale losy Orfeusza i Marsjasza dowodzą, że żywoty prawdziwych poetów i artystów wiążą się z najwyższym stopniem ryzyka.
Krzysztof Rutkowski
Autor świadomie zrezygnował z przypisów, ale pozostaje do dyspozycji czytelnika: www.krzysztof-rutkowski.art.pl lub christophe4@mac.com. Wszystkie przekłady z języków obcych pochodzą od Autora.
[fot. Maciek Bociański / ML]
„Prześwit. Drzewa wysokie, drzewa mówiące” – katalog wystawy – zobacz