Jeszcze o obcości…
Autor: , Dodano: 15 listopada 2010

W innym wierszu Adam Zagajewski pisze:

„W obcych miastach przychodzimy na świat,
nazywamy je ojczyzną, lecz niedługo
wolno nam podziwiać ich mury i wieże
(…)
W obcych miastach
pozostaniemy, jak drzewa, jak kamienie.”

(Piosenka emigranta, tom „Jechać do Lwowa”)

Łukasz Garbal, w swym komentarzu pod poprzednim moim wpisem, zadał pytanie o obcość miasta (konkretnie Warszawy) w znaczeniu, by tak rzec, kulturowo – cywilizacyjnym. To ciekawy wątek, a w przypadku stolicy jak najbardziej uzasadniony. Swego czasu próbowałem podjąć wyzwanie tego tematu w eseiku „Aquapolis” (drukowanym ostatecznie w zbiorze „Piołun i inne eseje chodnikowe”, Warszawa 1999), gdzie, podobnie jak ŁG, zadałem pytanie o autoidentyfikację i „korzenność” warszawskich mieszkańców (dość, powiedzmy, dziś rozmytą).

Wszakże kwestia, którą podnosi poeta w wierszu „Piosenka emigranta” jest innej, bardziej ogólnej, natury. Rzecz tu w obcości jako takiej, immanentnej, to jest istotowej, naszemu bytowaniu.

Także nasze miasta rodzinne, to znaczy te, w których przyszliśmy na świat, są w jakimś sensie obce. Albowiem w ogóle, jeśli dobrze odczytuję intencje tekstu, poczucie (odczucie? pojęcie?) obcości przypisane jest naszej egzystencji u samego źródła. Zatem problem nie w tym, by oswoić miasto (miejsce) swego życia, ale by oswoić swoje życie jako takie.

Przytoczony wyżej wiersz Zagajewskiego akurat opowiada o klęsce (tak go w każdym razie rozumiem) owego oswajania. W tym sensie mówi też o możliwości niezrealizowaniu egzystencji (w duchu wyznania: nie umiałem, nie potrafiłem znaleźć swego miejsca na ziemi i sensu swego tu pobytu).

Ale możliwy jest też optymistyczny scenariusz: udało mi się – w perspektywie czasowej – nie bez istotnego duchowego wysiłku, usensowić własną egzystencję. Ergo: oswoić miejsce (w tym akurat przypadku: miasto) własnego bytowania.

Jaki to piękny sukces życiowego wysiłku, można by (należało by?) powiedzieć. Przyjść na świat w obcym (niejako z definicji) mieście (miejscu), ale umrzeć już zakorzenionym.

Jarosław Klejnocki
Blog „Poza regulaminem”


[fragment Starego Miasta z Mostu Śląsko-Dąbrowskiego, fot. Maciek Bociański / ML]


Dodaj komentarz:

Przed dodaniem komentarza prosimy o przepisanie słów z obrazka (zabezpieczenie przed spamem).

 
Copyright © 2010-2017 Muzeum Literatury | Cennik | Polityka prywatności | Logotyp ML | Przetargi i zamówienia publiczne | BIP