Glossa do Grossa
Autor: , Dodano: 21 lutego 2011

Nie chcieliście przemyśleć Gombrowicza, to podniecajcie się Grossem. Tak można powiedzieć tym, którzy tego publicystę i jego książki najchętniej spaliliby na metaforycznym, albo i dosłownym, stosie. Dyskusja o książce, którą mało kto czytał, ale za którą wydawca zdążył już przeprosić wszystkich potencjalnie dotkniętych, to dyskusja histeryczna, a nie historyczna. Ale o naszej winie i niewinie w zagładzie polskich Żydów sensownie rozmawiać będziemy w końcu zmuszeni. Już zaczynamy.

W „Dwutygodniku” (www.dwutygodnik.com.pl) znalazłem – zacytowany przez Joannę Tokarską-Bakir – wiersz młodego poety Grzegorza Kwiatkowskiego:

Pan Cogito i litera Pisma

jest wojna i do pana Cogito przychodzą Niemcy
i pytają go czy ukrywa w piwnicy Żydów
a pan Cogito ponieważ ceni prawdę
a jego orężem nigdy nie jest kłamstwo
mówi:
w mojej piwnicy przechowuję piętnastu Żydów
w tym sześcioro dzieci dwóch mężczyzn
i siedem kobiet

ze ściany spada płat tynku
na korytarzu przepala się żarówka

a czarny kot
miłośnie zawodzi
i ociera się o nogawkę

pan Cogito schodzi do piwnicy
po nową żarówkę
a następnie wkręca ją
i zapala światło

i stoi w oknie
i widzi jak Niemcy
wyprowadzają żydowską rodzinę

a potem otwiera Pismo Święte
i zakreśla ołówkiem:
a mowa wasza
niech będzie prosta
tak tak
nie nie

Wiersz poruszający, ważny. Także jako polemika ze stereotypem bohaterskiej polskości. Takie wrażenie daje pierwsza lektura. Ale…

Diabeł tkwi w szczegółach, jest szczególarzem. W szczegółach tego wiersza tkwi – pewnie niezamierzony – fałsz. Pan Cogito Herberta był (pewnie był) Polakiem. A przynajmniej mógł być również Polakiem. Pan Cogito z wiersza Grzegorza Kwiatkowskiego może być Francuzem, Belgiem, Holendrem, Włochem, nawet prawie każdym Duńczykiem, ale na pewno nie jest Polakiem. Gdyby był Polakiem, to nie zszedłby do piwnicy po żarówkę, nie wkręciłby jej, nie stanął w oknie i nie patrzył na wyprowadzaną przez Niemców żydowską rodzinę. Gdyby był Polakiem i gdyby przyznał się Niemcom, że ukrywa w swoim domu Żydów, to zostałby wyprowadzony razem z nimi i zostałby zabity. Razem z nimi albo osobno. A nawet gdyby się nie przyznał, nawet gdyby zaprzeczył, nic by to nie dało, bo skoro Niemcy przyszli pytać go o ukrywanych (być może przyszli sprawdzić sąsiedzki donos), to na pytaniu by nie poprzestali i znaleźliby Żydów (piętnastu Żydów w tym sześcioro dzieci dwóch mężczyzn i siedem kobiet), wbrew zaprzeczeniom albo milczeniu Pana Cogito.

Ja wiem, że Kwiatkowski napisał wiersz, a nie realistyczne opowiadanie, i że taki logiczny rozbiór zdarzenia zapisanego w wierszu jest może niestosowny. Ale to sam autor zdecydował Herbertowski koncept poetycki i filozoficzny skonfrontować z realną, konkretną sytuacją, więc ta niekonsekwencja osłabia wywód, osłabia polemikę i z Herbertem, i z polskością idealizowaną, i z faryzejską wiernością literze pisma.

Książek Grossa nie trzeba palić na wirtualnych czy realnych stosach. Trzeba jedynie pamiętać o faktach historycznych; na przykład o tym, że w Polsce za ukrywanie Żydów Niemcy zabijali ukrywających. Trzeba pamiętać o faktach historycznych, bo one – w odróżnieniu od prawdy historycznej – istnieją.

Tomasz Tyczyński
Blog „Prowincja Gombrowicz”

[„Krzak niegorejący” – fot. Aleksandra Tyczyńska]


Komentarze
  • Joanna Tokarska-Bakir 2 marca 2011

    Szanowny Panie,
    weredykowi, który po znalezieniu Żydów w piwnicy poszedł zameldowac o nich żandarmom nie spadłby włos z głowy. Takie przypadki znam z własnych badań w różnych rejonach Polski.
    Ukłony,
    JTB

  • Cimcirymci 2 marca 2011

    mam dziwne przeczucie, że tak Pan Cogito jak i Wojna z tekstu Grzegorza Kwiatkowskiego to umowne figury – jedynie lekko nawiązują do rzeczywistości, a nie próbują ją ukazać.
    Ten wiersz raczej nie wpisuje się w dyskusję o Jedwabnem, gdyż niekoniecznie jest o Polsce, a Pan Cogito niekoniecznie jest Polakiem.

  • Tomasz Tyczyński 2 marca 2011

    Szanowna Pani,
    Pan Cogito z wiersza Grzegorza Kwiatkowskiego „przechowywał”, a nie „odkrył” Żydów w swojej piwnicy. To jednak różnica. Ale oczywiście nie „o ukazywanie rzeczywistości” chodzi w tym wierszu i pewnie nie należy go wykorzystywac jako argumentu w sporze publicystycznym. Wiersz naprawdę mnie poruszył, a „czepiając” się chciałem jedynie wyrazić przypuszczenie, że w sporze o polską winę lub niewinę w Holokauście sądy kategoryczne i zbyt jednoznaczne są podejrzane. Które to przekonanie podzielam chyba z autorem wiersza.
    T. T.

  • Joanna Tokarska-Bakir 2 marca 2011

    Weredyk by nie przechowywał, czyli „ukrywał”. Ukrywanie to jednak pewna postać kłamstwa, w dodatku uwikłana w niepraworządność. W Niemczech dawno temau była dyskusja na ten temat, przy okazji legalisty Eichmanna.
    JTB

  • Salmosalar 3 marca 2011

    „Walc z Bahirem”, czy „Walc Bakirem” dobry film, ale tytuły sie mieszają…

  • Dodaj komentarz:

    Przed dodaniem komentarza prosimy o przepisanie słów z obrazka (zabezpieczenie przed spamem).

     
    Copyright © 2010-2017 Muzeum Literatury | Cennik | Polityka prywatności | Logotyp ML | Przetargi i zamówienia publiczne | BIP