Kartką z Janem Lechoniem autorstwa Zdzisława Czermańskiego oraz wierszem Leopolda Staffa – Mistrza Skamandrytów – składa Państwu najserdeczniejsze życzenia zdrowych i radosnych Świąt Bożego Narodzenia Muzeum Andrzeja Struga
Leopold Staff, Gwiazda
Świeciła gwiazda na niebie,
Srebrna i staroświecka,
Świeciła wigilijnie,
Każdy zna ją od dziecka.
Zwisały z niej z wysoka
Długie, błyszczące promienie,
A każdy promień to było
Jedno świąteczne życzenie.
I przyszli – nie magowie
Już trochę postarzali –
Lecz wiejscy kolędnicy,
Zwyczajni chłopcy mali.
Chwycili za promienie
Jak w dzwonnicy za sznury,
Ażeby śliczna gwiazda
Nie uciekła do góry.
Chwycili w garść promienie,
Trzymają z całej siły,
I teraz w tym rzecz cała,
By się życzenia spełniły.
A w prezencie kilka wierszy świątecznych Skamandrytów oraz poetów z ich kręgu.
Jan Lechoń, Kolęda
Myślał wczoraj coś Pan Bóg z zasępionym czołem,
A potem się zamknęli z wielkim Archaniołem
I w największym sekrecie coś radzili o świecie:
Archanioł wracał z nieba z obliczem wesołym.
Pyta więc Archanioła ten i ów z aniołów:
„Zali może Bóg ruszy po gwiazdy na połów?
Może nowe zakwitną oceany błękitno
Albo nowe Karpaty wydźwigniemy z dołów?”.
Archanioł długo milczał, nic im nie chciał gadać,
Jeno kazał fornalom sześć koni zakładać,
I pomknęli po szosie, rankiem szarym o rosie,
Zadudniło, aż gwiazdy jęły z nieba spadać.
Wieźć się kazał Archanioł o milkę do wioski,
Przed dworem, przed bielonym, stanął Matki Boskiej,
Patrzy w okno komnaty: w oknie kwiaty i kwiaty!
Matka Boska przy krosnach haftuje bez troski.
Stanął we drzwiach i rzeknie głośno: „Pochwalony!
Witaj cudna Waćpanno! Z górnej idę strony!
Wielka Tobie nowina! Będziesz Panno mieć syna!
Bóg każe Ci Królową polskiej być Korony!”
Upuściła Panienka haft, zmieszana srodze,
Archanioł pomógł usiąść na krześle niebodze.
Srebrnym skrzydłem Jej skronie dla ochłody owionie,
A Panna dała słodkim łzom radości wodze.
Święty Józef chciał gościa prosić na kusztyczek,
Na miód stary, z rodowych wyjęty piwniczek,
I mówi o splendorze: „Gość taki w biednym dworze!”.
panna szyje pieluszki z bielutkich spódniczek.
Rano Pan Bóg jej posłał pereł pełną skrzynię,
Na dwór dać Chrystusowi kazał ochmistrzynię.
Matka Boska giezłeczko szyje złotą igłeczką
I śpiewa Chrystusowi: „Płynie Wisła, płynie”.
Julian Tuwim, Choinka
Ziemio, ziemiątko,
Nocą nad łóżkiem
Świecisz i krążysz
Różowym jabłuszkiem.
Sny wyogromniały,
Ziemio, zieminko,
Wszechświat stał w pokoju
Świąteczną choinką.
Ziemio, ziemeczko,
Dróżki gwiaździste
Po gałązkach błyskały
Mlekiem wieczystem.
Trzaskały świeczki,
Świerkowe świerszcze,
Anioł zaniemówił
Najpiękniejszym wierszem.
Kazimierz Wierzyński, Kolęda
Dwudziesty drugi. Dzień najkrótszy.
Noc tajemnicza się przybliża.
Zmarznięty cieślo w koźlim futrze,
Zdejmij siekierę i w drewutni
Niech się zawczasu ludzie smutni
Zakrzątną koło krzyża.
Zjawi się, zjawi niezwyczajnie.
Nawiedzi znowu świętą stajnię
Miłość w malutkim niemowlątku,
Podniesie swą wszechwładną rękę,
Dwutysiącletnią zacznie mękę
Powtarzać od początku.
Nadciągną króle z ciężkim złotem
I palić będą mu kadzidła,
By z Nazaretu na Golgotę
Szedł cuda czyniąc i by o tem
Szeptały pieśni, malowidła.
Wyjdzie pouczać między ucznie
Że prawda sponad jest zagłady,
Aż po ostatniej z nimi uczcie
Otoczą go żandarmskie włócznie
I pocałunek sprzeda zdrady.
Ojcze stolarzu, noc się zbliża,
Nad świętą stajnią gwiazda krzyża
I blask nad światem staje wielki.
Pośród wesela i okrzyków
Ty nie zapomnij czeladników
Przydatnych do ciesielki.
I gdy nadbiegnie pierwszy pasterz,
Przed stajnię wyjdź, zawołaj nas też,
Bo my o wszystkim dobrze wiemy.
Przy niemowlątku w nędznym żłobie
Klęczymy płacząc i przy Tobie
Pod blask, pod krzyż kolędujemy.
Leopold Staff, Wigilia w lesie
I drzewa mają swą wigilię…
W najkrótszy dzień Bożego roku,
Gdy błękitnieje śnieg o zmroku:
W okiściach, jak olbrzymie lilie,
Białe smereczki, sosny, jodły,
Z zapartym tchem wsłuchane w ciszę,
Snują zadumy jakieś mnisze
Rozpamiętując święte modły.
Las niemy jest jak tajemnica,
Milczący jak oczekiwanie,
Bo coś się dzieje, coś się stanie,
Coś wyśni się, wyjawi lica.
Chat izbom posłał las choinki,
Któż jemu w darze dziw przyniesie
Śnieg jeno spadł na drzewa w lesie,
Dłoniom gałęzi w upominki.
Las drży w napięciu i nadziei,
Niekiedy srebrne sfruną puchy
I polatują jak snu duchy…
Wtem bić przestało serce kniei,
Bo z pierwszą gwiazdą niebo rozłogów,
A z gęstwiny, rozgarniając zieleń,
Wynurza głowę pyszny jeleń
Z świeczkami na rosochach rogów…
Kazimiera Iłłakowiczówna, Nie-kolęda
Nie wyjdzie z tego kolęda.
Obcy przybłęda
szedł, i nic nie wart był, i nic już nie chciał,
zużyty, ot, na kształt wiechcia…
Słońce czy deszcz ― było mu wszystko jedno:
niczym, nikogo nie jednał,
i nikt mu nic dać nie mógł, ani też odebrać.
Ot, żebrak.
Tak szedł… I w szalejącą grudniową zawieję
trafił, choć mu o to nie szło,
nie do aresztu, ale do Betlejem.
Tam wśród aniołów śpiewania i bydlątek ryku
obok pastuchów przystanął w kąciku
i patrzył na Dzieciątko, patrzył, ludzie moi,
i pewnie, gdy to piszę, dotychczas tam stoi,
wpatrzony i wsłuchany ― jak jak! ― i jak ja
zapomniał kolęd.
Marian Hemar, Kolęda
W dzień Bożego Narodzenia
Radość wszelkiego stworzenia
Tylko Polacy płaczą.
Twarze u nich niby uśmiechnięte
Ale serca pod uśmiechem ściśnięte
Rozpaczą.
Raju utracony
Kraju opuszczony
Trzej królowie pogubili
Złociste korony –
Ptaszki w górę podlatują,
Jezusowi wyśpiewują
Hosanna!
Wół ryczy i wesołek
Pokrzykuje osiołek
i uśmiecha się Panna.
Biegli w takiej zamieci –
Jeden, drugi i trzeci –
I na mrozie zgrabiały im ręce –
jakże staną królowie nędzarze
Przed tą radością w stajence?
O, Dzieciąteczko, w żłobie,
Przebacza naszej żałobie!
Uśmiechamy się. Siły ostatkiem.
Już twarze łez się wstydzą,
Już oczy przez łzy nie widzą,
Trzęsie się ręka z opłatkiem.
Józef Wittlin, Pieśń wigilijna o Adamie Mickiewiczu
I Tobie, i Jemu
Nad kołyską świeciła gwiazda Betlejemu.
Z anioły wespoły.
Czuwały nad Nim osły i łagodne woły.
Dzieciątku swemu śpiewała w stajence Matka Dziewica,
Ciebie we Wilię lulała Wilija, strumieni rodzica.
Z pokłonem przyszli do Niego, z darami – trzej mądrzy Królowie.
Tobie w podarku – Ojczyznę zabrali trzej monarchowie.
Mirra, kadzidło i złoto – dla Syna Panny Maryi,
Sybir, kajdany, stryczek – dla polskiej szyi.
On grzechy nasze odkupił na krzyżu, w Jeruzalemie,
Ty, pielgrzymując do Polski – w dalekiej umarłeś ziemi.
On dnia trzeciego zmartwychwstał, i Słowo Ciałem się stało,
Tyś – z martwych nie wstał, lecz zawżdy z nami twe słowo mieszkało.
On – Bóg, tyś człowiek, i obaj cierpieliście za miliony,
Dzisiaj nie boski, lecz ludzki ból już jest nagrodzony.
Obaj Wy nas nauczyli wiedzy, co nie jest wymowna:
Kochać nas uczył Zbawiciel, jak kochał ów nauczyciel,
Ubogi nauczyciel z Kowna.
Lulaj, lulaj Jezuniu, króluj, króluj nam wiecznie.
Abyśmy, wierni Wam obu, się miłowali społecznie.
Kartka z Janem Lechoniem: „Jan Lechoń, rys. Zdzisław Czermański, Muzeum Literatury im. Adama Mickiewicza w Warszawie”