O półwieczu powrotu Witolda Gombrowicza do Europy z inicjatywy muzeum pisarza mówi się nie tylko w Polsce. 22 maja na Uniwersytecie Barcelońskim odbyło się seminarium „Gombrowicz: wierność Europie”, zorganizowane przez Konsulat RP w Barcelonie, przy współpracy Instytutu Polskiego w Madrycie, Sekcji Filologii Słowiańskiej UB i Muzeum Witolda Gombrowicza.
Seminarium prowadziła profesor Uniwersytetu Barcelońskiego Bożena Zaboklicka, wykładowca literatury polskiej i przekładu literackiego z polskiego na kataloński i hiszpański. Bożena Zaboklicka to także wybitna tłumaczka literatury polskiej na hiszpański i kataloński, przełożyła na hiszpański Dziennik Witolda Gombrowicza (z Francesco Miravitllesem).
Dr Pau Freixa Terradas, pracownik naukowo-dydaktyczny Sekcji Filologii Słowiańskiej w Instytucie Językoznawstwa Ogólnego na Uniwersytecie w Barcelonie, mówił o różnicach w argentyńskiej i europejskiej percepcji Gombrowicza, pokazując paradoksy kariery pisarza i jego dzieł na obu kontynentach.
O historii obecności autora „Ślubu” na hiszpańskim rynku literackim opowiedziała Zofia Stasiakiewicz, absolwentka filologii hiszpańskiej na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu (2009), filologii hiszpańskiej (2011) i katalońskiej (2012) na Uniwersytecie w Gironie, przygotowująca obecnie rozprawę doktorską o recepcji dzieł Witolda Gombrowicza w Katalonii w latach 60-tych XX wieku.
Strategie literackie i autopromocyjne Witolda Gombrowicza oraz jego grę z europejskimi środowiskami literackimi zaprezentował Jerzy Jarzębski, jeden z najwybitniejszych badaczy Gombrowicza. Profesor Jarzębski w swoim referacie połączył solidną dawkę wiedzy z anegdotami, przybliżającymi publiczności trudne relacje pisarza z elitami kulturalnymi Paryża i Berlina, pamiętając zapewne o przytoczonej przez Bożenę Zaboklicką przestrodze Gombrowicza: tych, którzy pozwalają sobie o mnie mówić nudno i rozsądnie karzę okrutnie: umieram im w ustach i oni mają w swoim otworze gębowym pełno mego trupa.
Interesująco do tematu seminarium odniosła się dr Dominika Świtkowska, adiunkt w Muzeum Witolda Gombrowicza (pełny tekst jej wystąpienia publikujemy poniżej).
O działalności Muzeum Witolda Gombrowicza opowiedział Tomasz Tyczyński, próbując zainspirować publiczność do zastanowienia się, jak w przestrzeni muzealnej pokazywać literaturę, a w szczególności dzieło sceptycznego wobec instytucji muzeum autora „Dziennika”. Prezentację uzupełniał wyświetlany na dużym ekranie wirtualny spacer po wsolskim muzeum.
Seminarium miało też interesujący wymiar artystyczny. Madrycki Teatr Replika, założony i kierowany przez Jarosława Bielskiego, pokazał fragmenty „Ślubu” w wersji hiszpańskojęzycznej. Była to obiecująca zapowiedź planowanej na jesień premiery tego dramatu Gombrowicza w reżyserii j J. Bielskiego.
Barcelońskie spotkanie było też okazją do nieseminaryjnych rozmów o Gombrowiczu i obecności literatury polskiej w hiszpańskim i katalońskim życiu literackim. Wiele ciekawych informacji na ten temat przekazał Cezary Kruk, dyrektor Instytutu Polskiego w Madrycie, z którym rozmawialiśmy również o wspólnych projektach popularyzujących twórczość Gombrowicza. Dzięki niezwykłej wiedzy i serdecznej opiece pani Marzenny Adamczyk, Konsul Generalnej RP, udało nam się również w błyskawicznym tempie zwiedzić Barceloną i poddać się fascynacji tym miastem.
Na szczególne podkreślenie zasługuje też udział w przygotowaniu seminarium dyr. Mariusza Brymory z Ministerstwa Spraw Zagranicznych, który również był gościem barcelońskich organizatorów tego wydarzenia.
Uczestnicy seminarium i wcale liczna publiczność żałowali jedynie, że w spotkaniu na uniwersytecie z powodu choroby nie mogła uczestniczyć Rita Gombrowicz.
Wystąpienie Dominiki Świtkowskiej podczas seminarium „Gombrowicz i Barcelona: wierność Europie”, Uniwersytet Barceloński, 22 maja 2013
Nawiązując do tytułu naszego seminarium – „Witold Gombrowicz: wierność Europie” – wydaje się kłopotliwe zastosowanie w przypadku Gombrowicza pojęcia wierności w stosunku do czegokolwiek poza zmianą, którą był.
Ze względu na właściwą mu koncepcję kultur drugorzędnych, dziś powiedzielibyśmy – peryferyjnych lub mniejszych, jego stosunek do Europy przywodzi na myśl ambiwalentne uczucie miłości-nienawiści, pozbawione jednak ekstremizmu.
Niemniej, myśląc o jego wierności Europie, wskazałabym na dziedzictwo europejskiego humanizmu – patronat Rabelais’go i Montaigne’a, na który powoływał się, wskazując swe miejsce we wspaniałej „rasie pisarzy”. Patronat ten nigdy nie został przez niego zanegowany expressis verbis.
Równie istotna była dla niego perspektywa powojennego europejskiego humanizmu, z której wywodził się egzystencjalizm J.-P. Sartre’a.
Za znamienny we wskazanym kontekście gest pisarski uważam późny esej „O Dantem”, publikowany począwszy od daty dziennej 16 X 1966 roku, w „Dzienniku 1961-1966” wydanym wraz z „Operetką” w 1966 r. przez Instytut Literacki. Dwujęzyczne, polsko-francuskie, wydanie „Sur Dante” w przekładzie Alana Kosko opublikowała oficyna L’Herne w 1968 r. Jednym z jej redaktorów był Dominique de Roux – trzeci z europejskich promotorów Gombrowicza, obok Konstantego Aleksandra Jeleńskiego i François Bondy’ego.
„O Dantem” wpisuje się w tradycję europejskiego eseju, wywodzącego swą tradycję od Montaigne’a. Gombrowicz daje w nim swą parafrazę Dantejskiej tercyny – napisu na bramie Piekła z 3 Pieśni 1 Księgi „Boskiej Komedii”, polemizując m. in. ze średniowieczną wizją transcendencji. Znajdujemy tu próbę filozofowania, wyrastającą z osobistej potrzeby spotkania z innym pisarzem poprzez tekst kanoniczny dla tradycji europejskiej.
Jeśli – jak chciał Montaigne – filozofować znaczy uczyć się umierać (teza jakże inspirująca dla Heideggera), Gombrowicz filozofuje, aby nauczyć się istnieć w bólu. W jednym i drugim przypadku, bólu i śmierci, mamy do czynienia z nieredukowalnie indywidualnym doświadczeniem.
Gombrowicz przekracza jednak swego mistrza, Montaigne’a – polemizując jednocześnie z egzystencjalizmem – gdy w „O Dantem” uznaje filozofię za niezdolną do wysłowienia i uzasadnienia bólu. Jak dalece ból zdominował ówczesne myślenie Witolda uzmysławia ukazujący się właśnie w Polsce jego dziennik intymny – „Kronos”.
Wracając jednak do „O Dantem” – w marcu 1969 roku Dominique de Roux powiadomił Gombrowicza o swej próbie „podbechtania do polemiki” wokół eseju Giuseppe Ungarettiego, włoskiego poety o ustalonej renomie. Ungaretti połknął haczyk – i tak, w „Dzienniku” z 1969 roku, Witold cytuje telegram do de Roux wysłany przez Ungarettiego, oburzonego barbarzyństwem i ignorancją „tego Polaka”. W efekcie – dwóch włoskich wydawców zgłosiło się do Dominique’a z prośbą o opcję na publikację „O Dantem” w ojczyźnie Alighieriego. Książka ukazała się w czerwcu 1969 roku nakładem wydawnictw Sugar w przekładzie Riccardo Landaua.
W ostatnim liście do Witolda wysłanym z Rzymu 17 lipca 1969 r. (Witold zmarł 24 lipca), Dominique pisał o tej publikacji:
„Mój drogi Witoldzie,
rzecz pierwsza – kolor biały, rzucający się w oczy, to Dante we wszystkich witrynach na Via del Corso”
(Walka o sławę: korespondencja. Cz. 2 / W. Gombrowicz et al., układ, przedm. J. Jarzębski, przyp. T. Podoska, M. Nycz, J. Jarzębski, tł. listów z fr. I. Kania, Kraków 1998, s. 355).
Wierność Europie… Czy intensywna biel tej książki, napisanej przez pisarza gotowego porwać i zniewolić Europę, nie przywodzi na myśl śnieżnobiałego, mitycznego byka/Zeusa gotowego uczynić dokładnie to samo?