Adam Mickiewicz zmarł w Stambule 26 listopada 1855 r. (powyżej na łożu śmierci, fot. nieznany, Stambuł, 28 listopada 1855).
Tymczasowym miejscem pochówku stał się dom, w którym poeta mieszkał (w tym miejscu znajduje się dziś Muzeum Mickiewicza). Tak pożegnanie 28 listopada relacjonował Armand Lévy Władysławowi Mickiewiczowi: Rano pomagałem przy ubraniu ciała; włożono mu frak, spodnie i kamizelkę czarną, na głowę czapkę konfederatkę niebieską, a na wierzch tej odzieży futerko, które zwykle nosił u siebie w dni chłodne. [trumnę] wyłożono […] balsamicznymi ziołami. Przyjaciele poety, Henryk Służalski i wspomniany Lévy, natychmiast wszczęli starania, by ciało zmarłego przewieźć do Francji, gdzie miało być pochowane dotąd, dopóki nie będzie mogło zostać przewiezione do Polski. Ukrywano przy tym przypuszczalną przyczynę zgonu – cholerę – żeby zwłoki nie zostały objęte zakazem wywozu.
30 grudnia 1855 odbyła się eksportacja trumny z domu poety na statek „L’Euphrate”.
21 stycznia 1856 Mickiewicz spoczął na cmentarzu Les Champeaux w Montmorency pod Paryżem. W 1860 r. nagrobek ozdobiono rzeźbioną głową poety, autorstwa Antoine-Auguste’a Préaulta.
Nagrobek Celiny i Adama Mickiewiczów w Montmorency, fot. nieznany, 1870-85
W 1890 r. zdecydowano przenieść prochy ukochanego poety Polaków do kraju. 28 czerwca odbyła się ekshumacja, w której uczestniczyły tłumy polskich emigrantów, chcących pożegnać Mickiewicza przed jego wyjazdem z Francji.
Ekshumacja prochów Adama Mickiewicza w Montmorency, fot. nieznany, pocztówka z ok. 1905
Rysunkowy reportaż Pawła Merwarta z przeniesienia prochów Mickiewicza z Francji do Polski (przemówienie p. Renana nad grobem w Montmorency, pusty grobowiec, przeniesienie trumny do kościoła, umieszczenie jej w pociągu na Dworcu Wschodnim w Paryżu, powitanie konduktu przy Bramie Floriańskiej w Krakowie, „L’Universe Illustrée”, 19 VII 1890).
Przemarsz konduktu żałobnego ulicami Krakowa 4 lipca 1890 r. U góry fotografia Awita Szuberta, u dołu – Miena i Sebalda.
Wreszcie Adam Mickiewicz spoczął na Wawelu w pobliżu królów, w krypcie zwanej dzisiaj kryptą wieszczów. W 1927 r. dołączył doń Juliusz Słowacki.
Sarkofag Adama Mickiewicza na Wawelu. W głębi sarkofag Juliusza Słowackiego, fot. Aleksander Siermontowski, 1927 (pocztówka)
Juliusz Słowacki zmarł w Paryżu 3 kwietnia 1849 roku. Pochowany został na cmentarzu Montmartre, a jego nagrobek zaprojektował Charles Pétiniaud-Dubos, wykorzystując medalion z profilem poety, wyrzeźbiony w 1841 r. przez Władysława Oleszczyńskiego.
Grób Juliusza Słowackiego na cmentarzu Montmartre w Paryżu po renowacji w 1894 r., fot. nieznany
W 1909 r., w setną rocznicę urodzin Słowackiego, podjęto starania o sprowadzenie jego prochów do ojczyzny i pochowanie na Wawelu. Inicjatorzy przedsięwzięcia uzyskali od władz francuskich zgodę na ekshumację, ale na przeszkodzie stanęła decyzja kardynała Jana Puzyny, biskupa krakowskiego, który odmówił pochówku wieszcza w krypcie wawelskiej. Ponowną decyzję o sprowadzeniu Słowackiego do Polski podjęła Rada Ministrów 7 marca 1927 r. Ekshumacji dokonano 14 czerwca, po czym prochy Słowackiego przewieziono ulicami Paryża w uroczystym kondukcie i przetransportowano do kraju.
Kondukt pogrzebowy Juliusza Słowackiego w Paryżu po ekshumacji, czerwiec 1927, fot. nieznany
Obwoluta serii pocztówek upamiętniających sprowadzenie prochów Juliusza Słowackiego do Polski, wyd. Polska Macierz Szkolna, 1927
Prochy Słowackiego dotarły do Gdyni 21 czerwca, z Gdańska statkiem „Mickiewicz” popłynęły Wisłą do Warszawy. Statek cumował w wielu portach rzecznych, których mieszkańcy składali hołd poecie.
Powitanie szczątków Słowackiego w Warszawie, 26 VI 1927, fot. nieznany
W Warszawie trumnę zniesiono ze statku i w uroczystym kondukcie pogrzebowym przewieziono do katedry św. Jana. Nazajutrz wyruszyła pociągiem do Krakowa.
Prochy Słowackiego na dworcu w Krakowie, fot. Aleksander Siermontowski (pocztówka)
Katafalk z trumną Słowackiego o świcie 28 VI 1927 r. w krakowskim Barbakanie, fot. Aleksander Siermontowski
Kondukt żałobny zmierza na Wawel, fot. Aleksander Siermontowski
Na pogrzebie Juliusza Słowackiego przemawiał marszałek Józef Piłsudski: […] Pokolenia za pokoleniami […] do wieczności przechodzą, pozostawiając po sobie jeno ogólne wspomnienia. […] Są ludzie i są prace ludzkie tak silne i tak potężne, że śmierć przezwyciężają, że żyją i obcują między nami. […] Słowacki, jak żywa prawda życia, jest między nami. […] Jest nam żywym znajomym i żywa znajomość Słowackiego staje się coraz powszechniejsza i coraz szersza, tak, że ma znajomych więcej, niż miał ich za życia. […] I gdy teraz szczątki Słowackiego wprowadzamy do grobowców królewskich, wiemy, że przedłużamy mu życie dalej jeszcze i że żyć będzie tak długo, aż murów Wawelu nie naruszy czas zniszczeniem, a skała, która nad Wisłą samotna tu stoi, nie ulegnie śmierci. […] W imieniu rządu Rzeczypospolitej polecam panom odnieść trumnę do krypty królewskiej, bo królom był równy.
Sarkofag Słowackiego na Wawelu w dniu pogrzebu, fot. Aleksander Siermontowski
Druk okolicznościowy – pamiątka pogrzebu Juliusza Słowackiego na Wawelu
Grażyna Grochowiakowa
NO cóż skarby i tyle:)
Od jednego z czytelników powyższego tekstu usłyszałam zarzut, że fotografie są nieczytelne. W pierwszym odruchu chciałam go odesłać do okulisty, a po namyśle wyjaśniłam, co może zainteresować innych (stąd ten wpis), że: muzealia reprodukujemy w sposób wiernie odtwarzający ich rzeczywisty wygląd i stan zachowania, nie stosując „rasowania” w Photoshopie czy innym Gimpie. Po drugie, mamy tu pomniejszone wizerunki oryginałów, zgodnie z wymogami ilustracji w tekście na stronie internetowej.
e tam nieczytelne. Marudził był ten ktoś:) Miodzio.
Ten marudny, to rodzony mąż. Za kogo ja wyszłam?
Ale mąż nie rodzony, tylko nabyty!
Ojejku! To znaczy – można się pozbyć! Co za ulga!!! W kontekście powyższego tekstu, aż się prosi o pogrzeb, ale strach się bać ekshumacji.
Żona nie powinna publicznie krytykować męża! A foty świetne
Foty świetne ale mam pytanie dotyczące przewozu prochów Słowackiego z Warszawy do Krakowa: pisze Pani, że przewieziono je pociągiem. We wszystkich materiałach, które dotychczas przejrzałem pisze się, że trumna płynęła do samego Krakowa… Z jakiego źródła Pani korzystała w tej kwestii? Pozdrawiam
Tekst pisałam dwa lata temu. Przysięgam, że po prostu nie pamiętam. Ponadto czerpałam informacje z różnych źródeł, w tym z ówczesnych relacji prasowych.
PS. Wśród zamieszczonych zdjęć jest powitanie trumny Słowackiego na dworcu w Krakowie. Gdyby statek z prochami dopłynął do Krakowa, powitnie odbyłoby się chyba na przystani?
Proszę przeczytać „Kalendarz życia i twórczości Juliusza Słowackiego” w opr. E. Sawrymowicza, Ossolineum, Wrocław 1960, s. 658, poz. 1610: Uroczystości w Warszawie. Droga do Krakowa
Jak zwykle ciekawe opracowania Pani Grażyny Grochowiakowej. Proste, przystepne dla każdego – a to cecha niezwykle rzadka. Dziękuję… Maria Podlasiecka