O Mickiewiczowskiej „Grażynie”
Oddział: , Dodano: 3 lutego 2012

Rękopis Grażyny jest jednym z najcenniejszych obiektów w kolekcji mickiewiczianów zgromadzonej w Muzeum Literatury i stanowi ozdobę kolejnych wystaw poświęconych życiu i twórczości naszego patrona. Jest ceniony jako autentyczny „świadek” jednego z etapów formowania tekstu utworu, bardzo ważnego w dorobku Wieszcza. Był dwukrotnie reprodukowany w wydaniach fototypicznych – oba ukazały się w roku 1956, w wersji czarno-białej, więc z racji ówczesnego poziomu technicznego edycji ich wartość uległa – rzec można – degradacji (walory komentarza warto docenić i dziś). Oto losy tego autografu.

Rękopis w roku 1824 Adam Mickiewicz ofiarował Ignacemu Chodźce – przed swoim przymusowym wyjazdem do St. Petersburga. Chodźko w 1841 roku przekazał go Aleksandrowi Przeździeckiemu, zbieraczowi i wydawcy źródeł historycznych i literackich do dziejów narodowych. Stało się to w Dziewiętniach, majątku Chodźki; dar poświadcza dedykacja zapisana z boku na pierwszej karcie rękopisu. Stąd do II wojny światowej rękopis – zabezpieczony pięknie zdobioną, utwardzoną oprawą ze skóry – znajdował się w Bibliotece Ordynacji Przeździeckich, która miała swoją siedzibę przy ul. Foksal 6 w Warszawie (samo centrum miasta, Śródmieście). We wrześniu 1939 roku (podczas obrony Warszawy) w Pałacyk trafiła bomba, płonęło wszystko – najcenniejsze pozycje ze zbiorów Biblioteki jej pracownicy ponoć nawet na bruk przez okna wyrzucali, by ocalić, sypano na to piasek, lano wodę… Większość cenionej kolekcji została jednak unicestwiona.

W miesiąc po tych dramatycznych wydarzeniach mickiewiczowski rękopis wygrzebany został z gruzów. Uratowane dzieła pracownicy ukrywali w różnych miejscach, nawet w prywatnych mieszkaniach. W ocaleniu Grażyny zasłużył się kustosz Zygmunt Wdowiszewski, historyk i bibliotekarz, który przeżył powstanie w walczącej i niszczonej stolicy. Opuszczał miasto po kapitulacji powstańców, zmuszony przez Niemców i skierowany przez nich – wraz z tysiącami warszawiaków – do obozu w Pruszkowie. Przerażeni i wycieńczeni ludzie musieli przebyć minimum kilkanaście kilometrów w kolumnach, zabierając tyle, ile mogli unieść ze swojego dobytku. … On zabrał między innymi także opatulony w coś tam rękopis. Gdy zasłabł w drodze, przekazał go nieznajomej kobiecie, którą obdarzył zaufaniem… Dbała o zawiniątko, będąc za pruszkowskimi drutami i gdy schroniła się w podwarszawskim Milanówku. Stąd Grażyna, w czym miał później swój udział również prof. Stanisław Lorenz z Muzeum Narodowego, wróciła po wojnie do rodziny Przeździeckich. I w 1955 roku za symboliczną „złotówkę” została nabyta przez Muzeum Adama Mickiewicza – dziś Muzeum Literatury im. A. Mickiewicza („zakup” od Elżbiety z Przeździeckich Odrowąż-Pieniążkowej).

Rękopis składa się z 17 kart. Dzięki utwardzonym introligatorskim okładkom, mimo poważnych ich uszkodzeń, przetrwał pożar w 1939 roku. W Muzeum zyskał nową oprawę, w którą wklejono fragmenty starej, a karty zostały oczyszczone i podklejone zgodnie z możliwościami konserwatorów w latach powojennych. Ślady dramatycznych wydarzeń we Wrześniu łatwo jednak dostrzec. Rękopis czeka na ponowną, pełniejszą i doskonalszą konserwację.

Cenimy zachowany w Muzeum autograf, choć nie jest to całkiem pierwsza wersja poematu; ale i nie ostatnia… Mocno jeszcze różni się od jego redakcji ostatecznej, zaświadczonej pierwodrukiem w drugim tomie Poezji (Wilno 1823) i oraz wydaniem następnym, w petersburskim zbiorze dwutomowych w Poezji Adama Mickiewicza z 1829 roku. W obu jednak występuje sporo zniekształceń tekstu, mimo kilku poprawek błędnych odczytań w drugim z nich. W „naszym” rękopisie jeszcze tytuł Korybut książę Nowogródka łatwy jest do odczytania w górnej części karty z początkowymi strofami i do 788 wersu to imię znajdujemy w tekście – dopiero w kolejnych młody autor wprowadza zamiast niego Litawora. A imię Grażyna, wymyślone dla tytułowej – ostatecznie – bohaterki tej „powieści litewskiej”, pojawia się jeszcze później, w epilogu (wers 75), by zastąpić Karynę (Karusię?) czy Korynę (tu przywołajmy Korynnę, bohaterkę modnego romansu madame de Staёl). Sporo zmian wymógł ponoć na przyjacielu Janek Czeczot, w Wilnie przygotowujący poemat Mickiewicza do druku. Niezależnie od tego, wspomniane i inne korekty w opracowaniu samego pomysłu świadczą o postępach młodego autora w romantycznej edukacji. Po latach sam rękopis wiele mówi nam o warsztacie poetyckim, o pracy nad słowem przez przyszłego Wieszcza.

Z wspomnianych na początku edycjach rękopisu Grażyny z komentarzami (z 1956 roku) pierwsza opierała się na wersji przygotowanej jeszcze przed wojną – do drugiego tomu w zamierzeniu kompletnego (choć niedokończonego) Wydania Sejmowego utworów mickiewiczowskich (1933-1938) – opracowanej przez prof. Stanisława Pigonia i Artura Górskiego. Wykorzystał ją prof. Leon Płoszewski w ramach zbiorowych Dzieł nazwanych dla odmiany Jubileuszowymi (1956). Oddzielną edycję rękopisu przygotował wówczas prof. Wilhelm Bruchnalski. W obu jednak opracowaniach odczytany przez badaczy tekst został podany w zmodernizowanej transkrypcji (edycja Płoszewskiego zachowuje w drukowanym tekście więcej cech indywidualnego języka poety, mniej jest więc ingerencji wydawniczych).

Obecnie warto powoływać się na tekst Grażyny i uwagi na przykład o jego odmianach zapisane w tomie II najnowszego pełnego (liczącego 17 tomów, w tym trzy tomy listów poety) tak zwanego Wydania Rocznicowego Dzieł Mickiewicza, którym uczczono 200. rocznicę urodzin naszego Wieszcza (ukazywały się w latach dziewięćdziesiątych XX wieku).

Barbara Riss


Dodaj komentarz:

Przed dodaniem komentarza prosimy o przepisanie słów z obrazka (zabezpieczenie przed spamem).

 
Copyright © 2010-2017 Muzeum Literatury | Cennik | Polityka prywatności | Logotyp ML | Przetargi i zamówienia publiczne | BIP