Po kataklizmie, który zniszczył ponad trzydzieści drzew we wsolskim parku, Muzeum Witolda Gombrowicza będzie zamknięte. Do odwołania, gdyż w tym momencie nie wiemy, ile potrwa usuwanie powalonych drzew.
W niedzielę tuż po zamknięciu muzeum przez nasz park przetoczyła się – jak opowiadają pracownicy ochrony – trąba powietrzna. Patrząc na skutki, ich relacja wydaje się wiarygodna; naliczyliśmy dwadzieścia osiem wyrwanych z korzeniami i powalonych drzew, kolejne dziesięć zostało przez wichurę okaleczone. Do tego zniszczona latarnia, zerwany kabel telefoniczny, brak prądu, uszkodzony świetlik w pałacu, zerwane dachówki. Na szczęście konstrukcja dachu wytrzymała nawałnicę, zaś drzewa waliły się obok pałacu. Kilkudziesięcioletnie wiązy, dąb, świerki, brzozy i inne, mniejsze drzewa – wyrwy w krajobrazie są przerażające. Czas chyba na rewitalizację parku; projekt mamy już od lat, może teraz znajdą się pieniądze?
Jesteśmy bardzo wdzięczni tym, którzy pomagali nam zabezpieczać pałac i usuwać pnie blokujące dojazd do budynku: pracownikom firmy ochraniającej muzeum oraz strażakom z OSP Wielogóra. A także wszystkim tym, którzy wspierali nas dobrym słowem, telefonicznie i na facebooku, gdzie zamieściliśmy zdjęcia pokazujące skalę zniszczeń.
Po uprzątnięciu parku i niezbędnych naprawach w pałacu zaprosimy ponownie do zwiedzania Muzeum Witolda Gombrowicza. Od wczoraj zakończenie „Ferdydurke” brzmi we Wsoli dosyć złowieszczo.