Wczoraj 4 października 2020 r. odszedł od nas aktor, reżyser, założyciel Teatru Adekwatnego. Jego prawdziwym debiutem ekranowym była rola Bożka w Nikt nie woła Kazimierza Kutza, którą wszedł do historii polskiego kina. Przez lata związany z warszawskimi teatrami: Ateneum (1958-1961) i Polskim (1961-1975), współpracował też ze Sceną Polską w Czeskim Cieszynie i Teatrem Polskim w Bielsku-Białej. W 1964 r. razem z Magdą Teresą Wójcik założył w Cieszynie Teatr Adekwatny, przeniesiony później do Warszawy. Wyreżyserował wiele spektakli teatralnych, w tym Antygonę wg Sofoklesa (1970), Wielkanoc Jana Sebastiana Bacha wg K.I.Gałczyńskiego (1974), Improwizacje wg A. Mickiewicza (1974), Proces wg F. Kafki (1986). Jego niesamowity, urzekający głos znaliśmy ze słuchowisk radiowych, a w ostatnich latach z audiobooków.
W Muzeum Literatury pojawił się wiele lat temu, należał bowiem do nielicznego grona aktorów występujących stale podczas muzealnych wernisaży czy wieczorków, mających też własnych wielbicieli, którzy przychodzili do nas posłuchać poetyckich interpretacji p. Henryka. Część z Państwa być może pamięta majową Noc Muzeów w 2006 r., kiedy czytaliśmy Lalkę Bolesława Prusa pod czujnym i życzliwym okiem p. Henryka. Przyszedł do nas w przebraniu subiekta, zasiadł w fotelu w scenografii wystawy Warszawa Lalki Bolesława Prusa i kiedy rozpoczął lekturę powieści, w muzealnych salach i na muzealnych korytarzach ucichły głosy, a przed fotelem w którym zasiadał niby- Rzecki zebrał się tłumek chętnych do dalszego głośnego czytania.
Potem były jeszcze inne wieczory: w 2013 r. podczas wernisażu wystawy malarstwa Grzegorza Morycińskiego, kiedy czytał wiersze artysty i podczas finisażu, kiedy przeczytał japonizujące opowiadanie Wł. St. Reymonta Komurasaki , i w tym samym roku wiersze Władysława Sebyły podczas Nocy Muzeów. W kolejnym roku wziął udział w serii spotkań promocyjnych tomiku poezji Reset autorstwa naszego muzealnego kolegi, Łukasza Kossowskiego. Później były jeszcze spotkania z książką Gilesa Waterfielda Długie popołudnie i lektura wierszy Williama Yeatsa, którą p. Henryk wzbudził zachwyt publiczności i ówczesnego ambasadora Irlandii w Polsce. W planach mieliśmy przygotowanie i nagranie Wielkiej Improwizacji. Niestety, tego nie uda się nam już zrealizować.
Panie Henryku, pozostanie Pan z nami na zawsze; Pana uśmiech, poczucie humoru, wielka kultura humanisty, a ponadto niezwykła delikatność, by nie rzec subtelność, empatia i wyrozumiałość dla wszystkich których los postawił na Pana drodze. Połączenie świadomości bycia jednym z ostatnich Wielkich z niezwykłą skromnością to zjawisko niespotykane. Dlatego, Panie Henryku z całego serca dziękujemy!
Fot. Maciej Bociański