Poeta odchodzi. Tadeusz Różewicz
Wystawa w Muzeum Literatury im. Adama Mickiewicza
24 listopada 2016 – 30 czerwca 2017 roku
Wystawę tę Tadeusz Różewicz obejrzałby z pewnością dokładnie przed otwarciem, odwiedziłby ją ponownie po paru tygodniach. Na otwarciu – swoim zwyczajem – by nie był.
(Jacek Łukasiewicz)
Nasza wystawa jest opowieścią o artyście, który wobec dramatycznych dylematów współczesności – kryzysu wartości, rozpadu cywilizacji duchowej zamieniającej się w śmietnik, wobec zgiełku informacyjnej kakofonii, wskazuje zagrożenia i szuka drogi ocalenia. Źródłem tegoż ocalenia stała się dla niego sztuka, pomogła w poszukiwaniu sensów, odbudowywaniu etycznego i metafizycznego wymiaru w świecie „bez”. Obecność dzieł wybitnych twórców (m.in. Jerzego Nowosielskiego, Jerzego Tchórzewskiego, Andrzeja Wróblewskiego) w przestrzeni ekspozycji jest istotnym świadectwem głębokich relacji osobistych poety, który stronił od literackich środowiskowych „pułapek”.
W miarę zbliżania się końca tysiąclecia, wielki polski poeta, Tadeusz Różewicz, urodzony w 1921 roku, analizował kondycję świata, który w jego odczuciu nie wyciągnął żadnej nauki z przemocy XX wieku.
(Tony Howard)
W wielowątkowej narracji ekspozycji sięgamy do poetyckich, dramaturgicznych, prozatorskich i osobistych zapisów Tadeusza Różewicza. Pokazujemy część ogromnego archiwum poety – rękopisy, listy, dokumenty, fotografie. Bohaterem opowieści nie jest podmiot liryczny ani abstrakcyjne „ja”, lecz konkretny człowiek w przebiegu życia, w kontaktach z innymi.
Nasza wystawa nie ma ambicji definicyjnych, jest zaproszeniem do rozmowy i dyskusji. Jest pierwszą wystawą o takim rozmachu powstałą po śmierci poety w 2014 roku.
(Jarosław Klejnocki)
Autorzy ekspozycji:
Małgorzata Wichowska – koncepcja i scenariusz, kurator
Małgorzata Górzyńska – kurator
Witold Błażejowski – projekt i aranżacja plastyczna
Dokumentacja fotograficzna wystawy. Fot. Anna Kowalska
Wystawa objęta jest honorowym patronatem Małżonki Prezydenta RP – pani Agaty Kornhauser-Dudy.
W kontekście wystawy: „Nie ma jak u Mamy…”.Żal.