O listach i wierszach Władysława Broniewskiego do Janiny Kunig (Broniewskiej)
Władysława Broniewskiego kaliszanka Janina Kunig poznała z końcem 1924 roku, gdy po maturze przyjechała do Warszawy na kurs zdobnictwa. Nastawiona społecznikowsko, zaprzyjaźniła się z gronem działaczy KPP, choć nie została jej członkiem. Podobnie było z Broniewskim, zbuntowanym przeciwko rzeczywistości w odbudowywanym po latach zaborów państwie polskim. Do cywila odszedł z końcem 1921 roku, głęboko schował swój pamiętnik legionisty i żołnierza wojny polsko-bolszewickiej. Własne przeżycia wyrażał teraz w wierszach, które zdradzały lewicujące poglądy autora. Złożony z nich tomik Wiatraki, wydrukowany w 1925 roku, dla jednych krytyków był zbyt rewolucyjny, dla innych jednak… zbyt liryczny: strofy o poezji przypominały erotyk, a o sobie samym młody poeta mówił jako o wędrowcu, którego „serce – to żagiel płonący”…
Znajomość z Janiną szybko ze strony Broniewskiego przekształciła się w gorące uczucie, początkowo bez wzajemności: „Ty nie umiesz śpiewać jak Solwejg postrzępionej melodii słów” – pisał. W innym wierszu zawarł znaczącą aluzję: „Ten walet schnie z miłości, a ty go dręczysz wzgardą…”. Powstrzymywał się od spotkań, otrzymywała za to Janina listy pełne miłosnych wyznań i opisu rozterek poety: „Kocha się nie za to a za to, nie pod jakimiś warunkami, tylko po prostu się kocha (…) Jaśko, jeżeli nie możesz mnie kochać, chcę, żebyś mnie przynajmniej rozumiała – podkreślał jeszcze w marcu 1926 roku. Ona jednak była „zasadniczo przeciwna temu papierowemu systemowi” komunikowania się. Nie bez przyczyny w wierszu Nie wiem poeta pyta: „gdzież jest miłość, miłość zwycięska?”
Zdobył ją romantycznym listem z 26 lipca 1925 roku, w którym porównał ich uczucie oraz problemy z dylematami bohaterów Żeromskiego, jej także bliskiego autora. Oboje sentymentem obdarzali zwłaszcza powieść Zamieć, powstałą w 1914 roku drugą część trylogii Walka z szatanem. Ale długo czekał, nim wreszcie przyszły – jeden za drugim – dwa listy z ostateczną zgodą Janiny. Mógł zatem odpisać: „Jasinku moja najdroższa, moje szczęście! (…) Ty mnie kochasz naprawdę? Piszesz mi o tym z taką radością i tak mi rozkosznie czuć prawdę twoich słów! Słuchaj, ja chyba zwariuję z radości. Nie umiem Ci powiedzieć, ile to znaczy dla mnie. Twoja miłość jest warunkiem wszystkiego – przez nią, dla niej gotów jestem na wszystko, na najwyższy wysiłek, na poświęcenie, nawet na zbrodnię, gdyby Ci to było potrzebne. Teraz dopiero czuję, że żyję, że mogę coś zrobić i chcę żyć i bardzo mnie to życie cieszy. Wszystko we mnie budzi się jak na wiosnę.” Jeszcze wieczorem tego samego dnia (10 września 1926 roku) usiadł do kolejnego listu. W euforii pisał:
„Dziewczyno moja najśliczniejsza! Żądaj ode mnie, czego chcesz, choćby najgorszego wariactwa, bylebym wiedział, że nie jestem dla Ciebie niczym, bylebym słyszał od Ciebie to niepojęte słowo: kocham. Słuchaj, jeszcze nigdy ze mną tak nie bywało! To coś niebywałego to moje obecne uczucie dla Ciebie – to więcej niż miłość (…) zdaje mi się, że myślę i czuję Tobą. Piszę Ci to wszystko, nieznośna dziewczyno, żebyś wiedziała o swej ważności dla mnie i rob sobie, co chcesz, choćby nawet przeciwko mnie. Jestem stracony człowiek dla wszystkiego, co nie jest Tobą. Przez Ciebie tylko mogę do całego świata powrócić.”
Ich ślub odbył się 28 listopada 1926 roku w Kaliszu. Wkrótce po nim ukazał się drugi tom poezji Broniewskiego, Dymy nad miastem (Warszawa 1927), w którym odnaleźć można utwory o rozterkach zakochanego poety – bardzo skamandryckie w nastroju (Broniewski uwielbiał Tuwima), jak Kabała, Srebrne i czarne, Nie wiem, Oczy. I kończy go pogodny liryk O radości – literacka transpozycja nastrojów poety z listu z 29 grudnia 1926 roku (Janina przebywała wówczas w Kaliszu): „nie trzeba się dawać codzienności. Trzeba, pomimo codziennych kłopotów, udręki zachować jakąś wewnętrzną jasność spojrzenia i wierzyć – w nas dwoje. Brak nam wielu rzeczy, prócz najważniejszej. I dzisiaj odczułem, że, mimo wszystko, nie utraciłem mego jedynego skarbu – Ciebie i Twojej miłości”.
Przez kilka lat praca zarobkowa pochłaniała Broniewskiemu tak wiele energii i czasu, że porównywał swe życie z diabelskim młynem. Wynagrodzenie za sekretarzowanie popołudniami w „Wiadomościach Literackich” nie wystarczało na utrzymanie rodziny. Honoraria za wiersze, recenzje i tłumaczenia były skromne, dorabiał nawet korektami. 24 listopada 1929 roku urodziła się ich córka Joanna. Janina do strajku nauczycielskiego w 1933 roku z pasją pracowała w szkole na Mokotowie. Po strajku dostała zakaz nauczania – znalazła zatrudnienie w wydawanych przez ZNP pisemkach dla młodych i najmłodszych czytelników, takich jak „Płomyczek”, i zaczęła pisać dla dzieci. We wrześniu 1931 roku Broniewski został aresztowany wraz z redaktorami lewicującego pisma „Miesięcznik Literacki” i dwa miesiące spędził w więzieniu śledczym przy ul. Daniłowiczowskiej 7. Janinie też kilkakrotnie groziło aresztowanie, rewizje w ich mieszkaniach nie były niczym nadzwyczajnym.
Związek ich trwał – z różnymi zawirowaniami – do roku 1938 (choć formalne rozwód przeprowadzili dopiero w 1946 roku). Z początkiem 1939 roku zamieszkali jednak w tym samym domku przy ul. Czarnieckiego na warszawskim Żoliborzu, choć już związani z kolejnymi partnerami: Władysław z aktorką Marią Zarębińską, Janina – z Janem Gadomskim. Anka, czyli Joanna, bawiła się tam z Majką, czyli małą Marysią – córeczką Marii, która z kolei zaprzyjaźniła się z… Jaśką. Tę „sielankę” przerwał 1 września wybuch wojny.
To Janina ocaliła przedwojenne rękopisy wierszy i listy Broniewskiego. Obecnie znajdują się one w Muzeum Władysława Broniewskiego oraz w samym Muzeum Literatury im. Adama Mickiewicza. Wspomnienia o ich wspólnym życiu zawarła w trzech książkach: Dziewięć serc czerwiennych (Warszawa 1964), Maje i listopady (Warszawa 1967) i tamten brzeg mych lat (Warszawa 1973). Wszystkie trzy tytuły zostały zaczerpnięte z wierszy Broniewskiego – wierszy, które autor tuż po napisaniu najczęściej jej pierwszej sam czytał… I nie zrezygnował z tego ich zwyczaju po rozstaniu się z Janiną.
Z 78 listów Broniewskiego do Janiny, przechowywanych w siedzibie Muzeum Literatury (Dział Rękopisów), ponad połowa pochodzi z lat 1927-1934. Bowiem również po ślubie Jaśka często wyjeżdżała do Kalisza, tam w 1929 roku przyszła na świat ich ukochana „córka-bzdurka” Joanna, zwana Anką (zmarła tragicznie w 1954 roku). Stąd poeta na różne sposoby odmieniał w listach i wierszach do niej „to niepojęte słowo – kocham”. Choć od 1938 roku żyli oddzielnie, pozostali przyjaciółmi.
Barbara Riss